Sztuczne światło to energia, która musi być wyprodukowana do jego wytworzenia. Mniejsza ilość ucieczki sztucznego światła, to zarazem mniejsze straty energii elektrycznej, która może być rozsądniej wykorzystana w innych miejscach. Oszczędzanie energii ma więc sens z ekonomicznego i politycznego punktu widzenia. Grupa środowiskowa International Dark-Sky Association w stanie Arizona, szacuje, że jedna trzecia wszystkich świateł w Stanach Zjednoczonych jest marnowana. Roczny koszt wynosi około 30 mln beczek ropy naftowej oraz 8,2 mln ton węgla - czyli 2 mld dolarów.
Potrzebujemy światła w nocy na ulicach i chodnikach, ale nie jest to sensowne, żeby oświetlać niebo, ponieważ powoduje to zanieczyszczenie światłem i niszczy nasze środowisko. W Europie każdego roku energia elektryczna o wartości większej niż 1 700 miliona EUR, rozprzestrzenia się pod postacią sztucznego światła ulatując w kosmos. Stracona energia jest ogromna i niepotrzebnie marnowana. Najbardziej martwiącym faktem jest to, że użycie energii na oświetlenie zewnętrzne wraz z zanieczyszczeniem światłem wzrasta szybko, tak w Europie (7% w skali całego kontynentu), jak i w wielu częściach świata (Chiny, więcej niż o 10% rocznie). Duża część energii elektrycznej, która jest używana do oświetlenia, pochodzi w wielu regionach świata z roślin dających energię cieplną lub paliw kopalnych, które też są głównymi producentami gazów cieplarnianych.
Ponad 1 700 mln niepotrzebnie zmarnowanych euro jest nie tylko stratą finansową, ale też jest szkodliwe dla środowiska w związku z gazami cieplarnianymi. W dziedzinie roślin dających energię cieplną ludzie chcą uzyskać jak największą efektywność spalania węgla, a każdy procent użytecznej wydajności jest wielkim osiągnięciem. Rośliny dające energię cieplną pracują z wydajnością bliską 100% zamieniając węgiel na energię elektryczną. A co się dzieje, gdy energia elektryczna gromadzona z takim wysiłkiem jest doprowadzona do lamp (oświetlenia zewnętrznego)? Duża część światła, często nawet 50% jest wysyłana w górę i mało kto jest świadomy tej szokująco dużej straty. Prawie nikt nie widzi problemu rozprzestrzeniania energii zgromadzonej z takim wysiłkiem, tylko po to, żeby oświetlić niebo.
Kuliste latarnie kierują tylko 40% światła w stronę ziemi, a latarnie w kształcie prętów tylko 50%. Reszta jest wysyłana w kosmos. Jeśli latarnia jest brudna, strata energii może sięgać aż 80%. Niestety są miliony takich opraw w Europie.
Cyfry wykazują, że jeśli każde nieskuteczne oświetlenie w Europie zostałoby unowocześnione wg najnowszych rozwiązań technologicznych, oszczędności zbliżyły by się do 4,3 mld euro, co równało by się zmniejszeniu emisji CO2 o 28 mln ton rocznie, tzn. ponad 100 mln baryłek ropy rocznie.
W samej tylko Wielkiej Brytanii elektryczność o wartości £100 mln jest marnowana co roku przez nieefektywne oświetlenie uliczne. Ponad 30% światła z przeciętnej latarni ulicznej nigdy nie dociera do ulicy – 30% wytwarzanego światła, równowartość £52 mln rocznie (dane na rok 1994!), jest po prostu marnowane. Co więcej, liczby te gwałtownie rosną. Zanieczyszczenie światłem wzrosło o 24% w ciągu zaledwie 7 lat (wg strony Campaign to Protect Rural England).
W samym tylko Leicester (populacja ok. 300 000 osób) około 5 milionów kilowatogodzin rocznie jest wysyłanych bezpośrednio w nocne niebo. To daje 5 mln kg, lub 5 tys. ton emisji CO2 rocznie. To około 14 ton dziennie dla samego Leicester (tak zwanego „Ekologicznego Miasta”). 5 mln kWh energii zmarnowanej rocznie to współczynnik marnowanej energii równy 1.1 megawata. To przekłada się na energię generowaną przez parę turbin wiatrowych. Jeśli Leicester jest typowy dla Wielkiej Brytanii daje to razem ok. 450 wiatraków. Podkreśla to nie tylko jak wielkie sumy pieniędzy mogą zostać zaoszczędzone, ale również ilość zredukowanej emisji dwutlenku węgla ze spalinowych generatorów.
Oświetlenie w obrębie miasta Oslo to około 55 tysięcy opraw ulicznych (stan na 2004 rok). Eksploatacja tak wielkiej liczby opraw ulicznych pochłania około 6 mln Euro rocznie. Szukając oszczędności w eksploatacji systemu oświetlenia ulicznego, władze Oslo postanowiły zainwestować środki w budowę inteligentnego systemu, który pozwoli nim zarządzać. Pojawienie się na rynku komponentów umożliwiających płynną regulację strumienia w sodowych źródłach wyładowczych, jak również rozwój systemów sterowniczych dostarczyły odpowiednich narzędzi do realizacji tego planu. Przeprowadzona w latach 2004-2005 modernizacja około 6 tysięcy punktów świetlnych spowodowała obniżenie kosztów energii przeznaczanej na ww. cele o około 70%. Tak wysokie oszczędności możliwe były dzięki wymianie starych opraw oświetleniowych na nowe o większej sprawności (nowe optyki, wymiana lamp rtęciowych na sodowe) oraz poprzez inteligentną kontrolę strumienia świetlnego w zależności od bieżących potrzeb użytkowników dróg. Na podstawie warunków pogodowych, natężenia ruchu drogowego i trybów czasowych, oświetlenie uliczne zmienia swoje natężenie, dzięki czemu uzyskiwane są znaczące oszczędności energii elektrycznej.
Aspekty finansowe były powodem tego, że miasto Calgary (Kanada) zdecydowało, by zamienić cale oświetlenie uliczne na wydajniejsze, oszczędzając w ten sposób 2mln dolarów rocznie. Pieniądze te są oszczędzane poprzez używanie żarówek o mniejszej mocy – można by sądzić, że rezultatem tego będą ciemniejsze ulice, lecz dzięki nowym sposobom montowania żarówek 100% produkowanego światła jest skierowane na ulice i dzięki temu jasność ulic pozostaje taka sama. Koszty wymiany wszystkich latarni zwrócą się w ciągu 6 lat.
W Polsce za swoistego rodzaju „wyspę światła”, uważa się m.in. Kraków, gdzie przez półtora roku grupa naukowców z Politechniki Krakowskiej oraz AGH, badała poziom zanieczyszczenia sztucznym światłem. Ich wnioski pokrywają się ze światowymi obserwacjami, gdzie w miastach o tak dużym natężeniu źródeł emisji światła, im bardziej zachmurzone niebo, tym w Krakowie jest jaśniej (Ściężor, 2011). Jest to spowodowane nadmierną ucieczką sztucznego światła w atmosferę i gdy ta jest spowita chmurami, nie pozwala mu uciec w kosmos, tworząc swoistego rodzaju „świetlny smog” nad miastem. Jak przyznają naukowcy, już samo światło zatrzymane przez chmury wystarczyłoby w zupełności do oświetlenia ulic na takim poziomie, jak czyni to Księżyc w pełni, toteż mieszkańcy żyją cały czas w warunkach nienaturalnej ciemności nocy. Utrata światła, to także spore wydatki zarówno z budżetu miasta jak i z prywatnych kieszeni, gdyż roczne straty wynikające z nieprawidłowego oświetlenia w Krakowie, szacuje się na kilka milionów złotych.
Tymczasem zabiegi służące ograniczeniu zbędnej emisji sztucznego światła, nie wymagają dużych nakładów finansowych. Głównym problemem jest tutaj brak wiedzy mieszkańców o istnieniu takiego zanieczyszczenia, przez co nie podejmuje się kroków w celu jego zwalczania. Ważne jest, aby ludzie uświadomili sobie, że marnotrawią w ten sposób pieniądze.
Na podstawie danych udostępnionych przez USA w postaci nocnych zdjęć satelitarnych naszego kraju, japońscy naukowcy obliczyli natomiast, że tylko w Krakowie i okolicach straty spowodowane nieprawidłowym oświetleniem wynosiły w 1997r. blisko 4,5 mln kWh za rok. Podobną metodą obliczono, że w aglomeracji warszawskiej straty ty sięgają aż 8,8 mln kWh.
Nie trudno policzyć, że w stolicy Małopolski wydaje się rocznie ponad 2,5 mln zł. na światło, które ucieka w niebo (przy stawce 0,59zł./kWh wg GUS na koniec 2010 roku), a warto podkreślić, że są to dane sprzed kilku lat.
W tym czasie ekspansja sztucznego światła rosła w tempie ok. 5-7% na rok i pomimo stosowania coraz to wydajniejszych źródeł sztucznego światła jak oprawy typu LED, i tak roczne straty można liczyć w mln złotych wyświecanych bezpowrotnie w kosmos.
Dzięki zawartemu porozumieniu między Stowarzyszeniem POLARIS-OPP a Urzędem Gminy Jeleśnia, w godzinach między 0:00 a 4:00 w nocy, znaczna część ulicznego oświetlenia w miejscowości Sopotnia Wielka była wyłączana. Umożliwiało to prowadzenie nocnych obserwacji w określonym czasie oraz generowało duże oszczędności na energii elektrycznej, rzędu 50tys. złotych rocznie. Niestety jest to przykład rozwiązania pośredniego, gdyż część mieszkańców narzekała na ciemności w nocy, a obserwatorzy nie mogli prowadzić sesji astronomicznych na miejscu w godzinach wieczornych i wczesnoporannych. Od 2005 do 2010 roku funkcjonował tam model najbardziej przychylny miłośnikom astronomii – tuż po północy w całej miejscowości zapadały egipskie ciemności, co zresztą podchwyciło kilka innych gminy w okolicy, kierując się bardziej aspektami ekonomicznymi aniżeli ciemnym niebem. Rozwiązanie to jednak od początku stosowania miało charakter doraźny, co od zawsze podkreślali koordynatorzy Programu Ciemne Niebo. Docelowo ideą projektu było dążenie do systemów i standardów stosowanych przez IDA, czyli usunięcie opraw oświetleniowych z wypukłym kloszem i zamontowanie w ich miejsce takich modeli, których ULOR jest równy 0% (płaska szyba). Tak też się stało...
W 2011 roku osiągnięto kompromis pomiędzy koniecznością nocnego oświetlania dróg, a potrzebami zachowania ciemnego nieba przede wszystkim pod kątem astronomii amatorskiej, ale i nie zapominając o innych korzyściach płynących z racjonalnej polityki oświetleniowej, w tym ekonomicznych. W ramach projektu współfinansowanego w 80% ze środków Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013, modernizacji poddano całe oświetlenie uliczne, w skład którego weszło ponad 150 punktów nie tylko w zakresie wymiany opraw, ale i wysięgników, instalacja nowych reduktorów mocy, czy też regulacja wysokości uchwytów montażowych i równomierności oświetlenia przy głównych drogach w Sopotni Wielkiej. Budżet inwestycji wyniósł blisko 230tys. złotych, a nowa instalacja generować będzie ok. 9tys. zł. oszczędności rocznie, nie wliczając montażu nowych opraw zgodnych już z zasadami ochrony ciemnego nieba. Łatwo więc wykalkulować, że bardziej opłaca się zawczasu instalować prawidłowe oświetlenie publiczne punkt po punkcie, aniżeli dokonywać pełnej modernizacji za jednym razem. Wyjątki stanowią dofinansowania ze środków wspólnotowych lub inwestycje kredytowane, ale i tu poszukuje się rozwiązań, aby wkład własny był jak najmniejszy.